nawet często idąc życiem można spotkać te istoty
co się słońcem już nie cieszą bo im los tragedie zrządził
przestraszone w wielkim świecie ledwo mogą wydać głosy
za udrękę w ciągłym strachu jeszcze chciałyby przeprosić
zagubione w roztargnieniu zlane w szarość świata ulic
pozbawione ciepła miejsca w które mogłyby się wtulić
brud co raczej nie ułatwia wyjść ze wszystkich chorób świata
lęk podskórny co w myśleniu może nieźle nam pogmatwać
nikt nie mówił będzie łatwo kiedy przyszło się narodzić
że z udręką załączoną na ten świat się tu przychodzi
mówią ludzie że podobno to cierpienie uszlachetnia
lecz nie sposób chyba łatwo z tym cierpieniem się pojednać
bo pękają serca ludzkie
i nie tylko te w przenośniach
bo się toczy życie smutkiem
każdy z nas tragedii doznał
wszyscy też musimy umrzeć
ile da się jeszcze poznać
się okaże trochę później
wiem że żyć szczęśliwie można
jeśli nie zaglądasz w próżnie ujrzysz w końcu życie w oknach
kochać braci to już sukces
światłem się napawać co dnia
choć to tak cholernie trudne
gdy nas głodzi ziemia płodna
nocą zdaje się południe
i przytłacza każda troska
niech się zjawi siła boska
przyjdź nas Boże oswobodzić
bo tu cierpią od narodzin
w tym zamęcie wielkim zbrodni
czy my ludzie Cię nie godni
czy dlatego nie zaglądasz
może w nasze skromne progi
bo tu gdzie zabija żądza
nie chcesz swojej stawiać nogi
modły trwają tysiąclecia
po to by nadzieję wzniecać
żeby ciepło czuć na plecach
bywa raźniej można rzec tak Ty odpłacasz w martwych dzieciach
to igraszka taka heca
mała gafa drobny nietakt
nie chciałbym się zbytnio sprzeczać
lecz na myśl mi krzyk przychodzi
przyjdź nas Boże oswobodzić
od pożarów i powodzi
byśmy nie chodzili głodni
czemu Boże nie nadchodzisz
przerwać ten korowód zbrodni
Twoja śmierć za grzechy świata
jakie mamy z niej korzyści
częściej bywa tutaj Szatan
niebo raczej się nie ziści
śmierć starucha kostropata
nam funduje w strachu wyścig
tam gdzie wszystkie kości splata
czyściec tego nie wyczyści
czy Ty nas stworzyłeś Boże
czy my Ciebie stworzyliśmy
nie wiem które wybrać gorzej
dręczy wciąż tysiące myśli
kreowałeś ludzi może
na wzór siebie i to znaczy
że sam jesteś z takich stworzeń
które łatwo można spaczyć
i zepsuty władasz światem
lub olewasz go a zatem
może czas zostawić Boga
lecz od jutra jak w nałogach
no bo gdzie nadziei szukać
gdy bezradność nas dopada
kiedy śmierć do drzwi nam puka
ponoć jest gdzieś na to rada
trzeba znaleźć najpierw w sobie
światło i wewnętrzną siłę
walczyć z końcem z końcem powiem
by nas myśli nie zabiły
~ Szymon Kokoszka