"Przebudzenie"
- Stowarzyszenie EKA

- 8 sty 2019
- 1 minut(y) czytania
Niewidzialne ramiona anioła bez twarzy
zagarnęły już ciemność na zachodnią stronę.
Niskie niebo z ołowiu wzięło miejsce po niej,
obojętne na wszystko, co się dzisiaj zdarzy.
Bury grzbiet podnosiło obudzone miasto.
Cicho gasnąc trzeźwiały koktajle neonów,
ale wyjść na ulice nie chce się nikomu.
Wiatr chodzący za deszczem dostał dzień na własność.
Wilgoć, jak pot przy kacu, wylazła na ściany.
Niby stado robaków pełznie ku rynsztokom,
drąży szpary w chodnikach i wnika głęboko,
ku korzeniom kamienic – niezmiennie pijanych.
W taki czas, wszystkie światy zbiegają się razem,
zaplątane w meander półprzytomnych doznań.
Co jest snem, a co jawą – nie sposób rozpoznać,
kiedy duchy i żywi idą w jednej parze.
Ktoś wyglądał przez okno, zobaczył jak rydwan
dusze zmarłych uwozi ponad brudne dachy.
Chciałby mocno uwierzyć, ale nie potrafi.
I do tego, co ujrzał, nigdy się nie przyzna.
~ Michał W. Gajda





Komentarze